fbpx
Menu Zamknij

ANTONI SCHEUR (- krótka biografia)

Antoni Scheur urodził się 11. marca 1896 r. w Gucinie niedaleko Ostrołęki. Jego ojcem był Jan Scheur, Francuz-Alzatczyk, weteran wojny francusko-niemieckiej z 1870 r. Po klęsce musiał opuścić kraj rodzinny i przybywszy do Polski, pokochał ją jak drugą ojczyznę. Z zawodu był rolnikiem. W Polsce przez pewien czas zarządzał zaniedbanym majątkiem oraz cukrownią w powiecie makowskim. Tam poznał swoją przyszłą żonę – Marię Włodarkiewicz – siostrzenicę właściciela majątku. Po jakimś czasie kupił niewielki dworek z ziemią pod Ostrołęką i tam się przeniósł wraz z rodziną. Po wybuchu wojny Scheurowie wyjechali na wschód, najpierw do Mińska, następnie do Kijowa, gdzie Jan zakończył życie 18. lipca 1916 r.

Środowisko dziecięcych lat Antoniego Scheura przepełnione było miłością i głęboką wiarą. Wrażliwa dusza dziecka wchłaniała radosną, religijną atmosferę domu. Antoni wzrastał w poczuciu karności. Zarówno w okresie dziecięcym, jak i w późniejszym życiu, nie było w nim swawoli czy lekceważenia obowiązków, wad charakteryzujących zazwyczaj dzieci i dorastającą młodzież. Z przedziwną świadomością od najwcześniejszych lat orientował się, co jest dobre, a co złe i z szlachetnym uporem dążył do osiągnięcia tylko dobrych celów. Był dobrym dzieckiem, kochał ludzi i chciał wszystkim czynić dobrze. Jego matka opowiedziała pewien szczegół z siódmego roku życia: Odwiedziłam wraz z Antosiem ciężko chorego naszego ogrodnika. Starzec leżał na łóżku ze zwieszającą się bezwładnie ręką. Antoś podszedł do łóżka, a wziąwszy delikatnie rękę starca ułożył ją i pocałował. Był to dziecięcy odruch współczucia i miłości.

Cierpienie sprawiał mu widok zagniewanych ludzi. Starał się natychmiast wpłynąć na ich pogodzenie. Dobroć i życzliwość wobec wszystkich wzrastała w nim coraz bardziej, mówią o tym kartki jego Pamiętnika. Miał poza tym subtelne wyczucie ludzi złych. Jako kilkuletnie dziecko mówił, że po podaniu ręki poznaje, czy człowiek ten jest dobry. Mimo to złymi nie gardził, bał się ich tylko i pragnął, aby stali się dobrymi. W pamiętniku 18 XII 1919 r. zapisał: Dobrych po prostu kochać i mieć do nich zaufanie – a niepewnym, złym, zepsutym życzyć z całego serca poprawy, odnalezienia właściwej drogi, zmiany warunków życia i w ogóle wszystkiego najlepszego.

Rysem znamiennym charakteru Antoniego Scheura, oprócz dobroci, była niezwykła radość życia. Był zawsze wesoły, wesoły wesołością nieba, odbijającego się w czystej duszy dziecka i młodego człowieka. W pamiętniku 28 IX 1920 r. zapisał: Dla każdego mam życzliwość, staram się wywołać uśmiech u ludzi ponurych, smutnych rozweselać…. Jego radość życia miała swe źródło w niewinności duszy i głębokiej pokorze. Znając wartości moralne, nigdy się nimi nie chełpił. Przeciwnie, pochwały sprawiały mu przykrość. Jest w nim wiele śladów cierpienia i upokorzenia z powodu starego człowieka zagnieżdżonego w jego wnętrzu, tak różnego od ideału, którym pragnął się stać przez modlitwę, pracę i walkę z samym sobą. Czystość jego duszy nie płynęła z nieświadomości, ale właśnie z tej walki ze sobą. Nie był odludkiem. Miał powodzenie u dziewczyn, chętnie brał udział w wieczorkach tanecznych, ale nawet taniec wzbudzał w nim głębokie myśli. Zdumiewają myśli tego dwudziestolatka, który tak określa swe najgłębsze zainteresowania i cele życiowe: Chcę ciągle pamiętać że żyję po to, żeby służyć Bogu, kochać Go ze wszystkich sił, dążyć do doskonałości… Chcę być doskonały, jako i Ojciec niebieski doskonałym jest (Pamiętnik, 15 VII i IX 1919 r.). Świętość jego duszy przejawiała się przede wszystkim w czynie. Żył dla Boga i działał dla Jego chwały. Pod tym względem nie miał nic wspólnego z dewocją, z pobożnością formy, hipokryzją.

Wykształcenie Antoni Scheur pobierał początkowo w domu, pod kierunkiem nauczycielki i profesora – przyrodnika z Genewy. Po zdaniu egzaminów został przyjęty do trzeciej klasy gimnazjum w Warszawie. Nie odznaczał się ani wybitną pracą, ani zdolnościami, uczył się średnio. Szkołę tę ukończył w 1914 r. Początkowo chciał wyjechać na studia techniczne do Francji, rodzice jednak zdecydowali się wysłać go do Politechniki Lwowskiej. Kilka miesięcy później wybuchła wojna, niwecząc wszelkie plany. Scheurowie wskutek działań wojennych musieli opuścić dom i kierując się szlakiem wygnańczym dotarli do Mińska. Rozpoczęła się nowa era w życiu Antoniego.

W chwili wybuchu wojny Antoni Scheur ukończył 18 lat. Rodzice starali się go uchronić przed służbą w armii rosyjskiej, jednak wkrótce został powołany do wojska. Pierwszym miejscem postoju żołnierskiego był Smoleńsk. Tam pobierał początki wyszkolenia wojskowego. W ciągu krótkiego czasu zdobył sobie szacunek przełożonych i sympatię kolegów, o czym świadczą listy pełne pogody i radości. Rodzice, mimo wszystko niespokojni o jego przyszłość, postarali się o zwolnienie z wojska. Wstąpił do Instytutu Wojskowego w Kijowie. Sam jednak nadal myślał o wojsku, o szkole artyleryjskiej i lotnictwie, dlatego w końcu wrócił w szeregi armii. Został przyjęty do oddziału motocyklistów i posłany na front południowy do Wołoczysk. Wpadł od razu w wir wojennego życia. Jako motocyklista sztabu armii przewoził rozkazy wojskowe i sprawdzał drogi przed przemarszem wojsk. W okresie tym często chorował, umiał jednak dolegliwości cierpliwie znosić.

W połowie 1916 r. Antoni Scheur zetknął się z belgijskim oddziałem samochodów pancernych. Zwrócił się do władz o przydział do tej grupy – i dostał pozwolenie. W oddziale tym przebywał do 1918 r.

Wypadki na froncie przybrały obrót zupełnie niespodziewany. Wojska rosyjskie poniosły wielką klęskę, w oddziale belgijskim było wielu zabitych i rannych. Antoni wyszedł cało z ognia walki. Łoskot armat zahartował jego wolę. Zdemoralizowana armia uciekła z frontu, rozpoczął się krwawy okres walk domowych i przewrotu bolszewickiego. Oddział belgijski zatrzymał się w monasterze Michajłowskim w Kijowie. W mieście tym mieszkała też matka Antoniego, mógł on więc ją często odwiedzać. Po jakimś czasie, jego oddział powrócił do Belgii, on sam pozostał w Kijowie z kilkoma kolegami. W sierpniu 1918 r. wraz z matką i dwiema siostrami powrócił do Polski.

Wkrótce Antoni wstąpił do Politechniki w Warszawie, na wydział mechaniczny. Jesienią 1918 r., po klęsce Niemców, studenci zaczęli zbiorowo wstępować do Armii Polskiej. Również Antoni – on otrzymał przydział do lotnictwa, został komendantem na terenach lotniczych zajmowanych przez Niemców, dostał pod swoją opiekę samoloty płatowce i materiały lotnicze. W tym czasie powstała w Warszawie szkoła lotnicza, prowadzona przez komendanta hr. de Chivré oraz konstruktorów francuskich. Antoni do niej wstąpił – i odtąd przez jakiś czas łączył studia na politechnice z nauką w szkole lotniczej. Wkrótce opuścił politechnikę.

W wyjątkowo krótkim Antoni Scheur czasie ukończył szkołę lotniczą, został wysłany do Poznania na studia wyższe. Pod koniec 1919 r. otrzymał stopień podchorążego i został dowódcą Pierwszego Dywizjonu Szkoły Lotniczej w Dęblinie, przeniesionego później do Bydgoszczy. Kilkakrotnie składał podanie o przeniesienie do służby czynnej, otrzymywał jednak stanowczą odmowę z Ministerstwa Wojny, jako że dowódcy przewidzieli dla niego rolę lotnika – instruktora, potrzebnego do wychowania zastępów nowych lotników w wolnej Polsce.

Opatrzność jednak co innego miała na uwadze. Nie było przeznaczone Antoniemu żyć dla ukochanej Ojczyzny i wychowywać jej obrońców. Dnia 28 września 1920 r. otrzymał rozkaz wykonania lotu ćwiczebnego, egzaminu z lotnikiem – uczniem na samolocie o podwójnym drążku sterowym. Był to ostatni jego lot. W czasie zakrętu nad Bydgoszczą wiatr podbił skrzydła, co spowodowało ślizgnięcie płatowca, który straciwszy konieczną szybkość dostał się w korkociąg i runął na plac cegielni obok lotniska. Przeżyli obydwaj, byli jednak nieprzytomni. Lekarze stwierdzili u Antoniego pęknięcie czaszki i określili jego stan jako beznadziejny. Antoni Scheur zmarł nie odzyskawszy przytomności 29. września 1920 r., w wieku 24 lat.

Trumna z ciałem Antoniego spoczęła na białym, przystrojonym kwiatami samolocie. W pochodzie pogrzebowym wzięła udział matka i dwie siostry zmarłego, także wojsko. Rozlegała się muzyka orkiestry, salwy. Nad konduktem leciała eskadra samolotów, z których rzucano kwiaty. Wszystko było wyrazem hołdu i uznania, na jakie mógł zasłużyć tylko tak wielki człowiek. Słowo pożegnalne wygłosił major de Chivré. W czerwcu 1929 r. doczesne szczątki Antoniego zostały przeniesione na Cmentarz Powązkowski w Warszawie i złożone w rodzinnym grobie.

Antoni Scheur żył duchem wiary. Przez nią były natchnione jego czyny. Jest on przykładem wiary tętniącej życiem, wiary czynu, nie formy, wiary działania, a nie samej płytkiej dewocji. Postać tego polskiego żołnierza – lotnika jest też wzorem bezinteresownej miłości. Nie był ani odludkiem, ani mistykiem, lecz człowiekiem żyjącym w świecie, wśród ludzi, całą pełnią młodości.

***
Powyższa notatka biograficzna pochodzi z autorskiego cyklu artykulików
”Młodzi świadkowie wiary” pisanych przez Marka Pawła Tomaszewskiego w latach 2006-2007.
All rights reserved © 2006-2024 Marek Paweł Tomaszewski.

Opublikowano wMłodzi Świadkowie Wiary